W wieku XVIII nastąpiło rozprzestrzenianie się niewiary, a wiara ulegała schyłkowi w przerażającym tempie. Kościół utracił prestiż na skutek rozwoju nowych idei dotyczących natury ludzkiej i natury społeczeństwa. Szerzeniu tych idei sprzyjała rewolucja francuska, której ostrze wymierzone było przeciw katolicyzmowi. Niereligijni filozofowie w całej Europie zaczęli nauczać, że człowiek pierwotny był w naturalny sposób niewinny i cnotliwy. Uważali oni, że aby być szczęśliwym i moralnym wystarczyło iść za wrodzonymi uczuciami. Kościół, który oferował zbawienie od grzechu zaczął się wydawać niepotrzebny. Promotorzy nowych filozofii, tacy jak Voltaire i Rousseau spowodowali nieobliczalne szkody swoim naśmiewaniem się z Kościoła i jego nauki.
We Francji drukarnie zarzucały rynek literaturą sentymentalną, zalecającą powrót do natury i obalenie wszystkiego, co posiadało szlif kultury i wyrafinowania. Gloryfikacja zwykłego człowieka pobudzała rosnącą urazę do klas uprzywilejowanych i wszystkich form władzy. Okrzyk „wolność, równość i niezależność ludu” rozpętał burzę polityczną, która spadła na Kościół i państwo w 1789 r. Lecz tak jak rosła bezbożność, rosła też i pobożność. Powszechny klimat sentymentalizmu sprzyjał kontemplacji Najświętszego Serca Jezusowego. Tutaj tęsknota za doskonałą i szlachetną miłością znalazła swoje spełnienie. Wizje św. Małgorzaty Marii Alacoque nadały starożytnemu kultowi Najświętszego Serca nową formę, która szeroko się rozpowszechniła. Gdy nad wiekiem zebrały się ciemne chmury, a wiara stała się przedmiotem ataku, świadomość pocieszającej miłości Chrystusa uzbroiła Jego wiernych w nadzieję i silę do znoszenia prześladowań i do pójścia drogą męczeństwa.
Było wiele odważnych dusz, które stanęły przeciw fali bezbożnictwa. Św. Alfons Liguori byl głęboko zatroskany duchowymi konfliktami swoich czasów. Płakał i modlił się, trawiąc dni i noce na nieustępliwej pracy nad reformą moralności. Kilka razy dzielnie stawił czoła próbie zgładzenia go. Założył zakon redemptorystów, którzy służą na misjach na całym świecie. Zostanie uznany doktorem Kościoła za swoje dzieła z teologii moralnej. Potęga i ogromne wpływy Towarzystwa Jezusowego spowodowały opór wobec jezuitów ze strony większości koronowanych głów w Europie. Ci władcy wygnali jezuitów ze swoich domen i zażądali, aby papież rozwiązał zakon. W 1773 r., działając pod wielkim naciskiem, papież Klemens XIV ustąpił wobec ich żądań. Była to katastrofa dla wielu jezuickich instytucji edukacyjnych i rozsianych po całym świecie misji. Cale chrześcijaństwo odczuło wstrząs spowodowany wygnaniem jezuitów. Banicja jezuitów z Francji w jeszcze większym stopniu osłabiła wpływ katolicyzmu w tym kraju. Zmierzając ku iluzorycznej przyszłości, rewolucja francuska była próbą zniszczenia wszystkiego, co ją poprzedzało. Delirium przemocy owładnęło Francją czyniąc swoimi ofiarami mężów stanu, szlachtę, kler i zakonników. Wzniesiono gilotyny i tłum codziennie oglądał egzekucje. Podburzony’ motłoch kręcił się wokół więzień żądając ofiar. Ubrani w czerwone czapki frygijskie i uzbrojeni w piki, rewolucjoniści mordowali uwięzionych księży pouczeni, by zagłuszać krzyki umierających i zmywać ich krew.
Męczeństwo dotknęło prawie wszystkie wspólnoty zakonne. Wygnano 35 tysięcy księży i 100 biskupów. Tysiące przedstawicieli arystokracji i wielu innych niewinnych ludzi zostało ściętych tak jak i król. Ten szal wolności zakończył się absolutną tyranią wymierzaną przez boskie prawo tłumów.
„Boże drogi”, wykrzyknęła pewna mniszka karmelitańska u stóp szafotu. „Byłabym szczęśliwa, gdyby tylko ta mała ofiara z mego życia złagodziła Twój gniew i zmniejszyła liczbę ofiar”. 28 lipca 1794 r., jedenaście dni po tym, jak ona i piętnaście innych zakonnic z zakonu karmelitanek w Compiegne zostało ściętych, wykonano egzekucję na dwudziestu trzech przywódcach rewolucji i skończyły się rządy terroru.
Rewolucja nie dotknęła autorytetu armii. Kiedy władzę nad armią objął Napoleon, zdesperowany naród zaczął obsesyjnie uwielbiać go jako bohatera. Przekształcił on autodestrukcyjne siły Francji w zachłanną silę wojskową i uczynił polem bitwy całą Europę. Splądrował Rzym i wziął papieża do niewoli. Papież Pius VI, stary i coraz bardziej sparaliżowany, umarł w więzieniu. Jego następca, Pius VII, został także uwięziony i stał się następną ofiarą Napoleona.