Dziewiąty wiek chrześcijaństwa był świadkiem stabilizacji Świętego Cesarstwa Rzymskiego pod panowaniem Karola Wielkiego. Władca ten był najpotężniejszym monarchą swoich czasów i oddanym katolikiem. Rządził z wigorem i sprawiedliwie, pozostawiając po sobie do dziś żywą legendę we Francji i Niemczech (w obu tych krajach rządził bezpośrednio). Miał trzech synów, jednak dwóch z nich zmarło jeszcze za jego życia, a trzeci – Ludwik – nie był tak silnym przywódcą, jak jego ojciec.
Za jego panowania rozpoczęła się straszliwa inwazja wikingów. Ci pogańscy, norwescy wojownicy żyli nad fiordami, w ostrym klimacie, w którym rolnictwo pozostawało na bardzo niskim poziomie. Coraz częściej stawali się oni zawodowymi najeźdźcami i rabusiami, pustosząc wybrzeża Europy z okrętów potężniejszych i zdatniejszych do żeglugi niż jakiekolwiek inne pływające na Atlantyku. Cechą charakterystyczną ich statków było małe zanurzenie, dzięki któremu mogli pływać zarówno po morzu jak i po rzekach przez wiele mil. Podjęty w poprzednim stuleciu wysiłek św. Ansgara celem nawrócenia tych plemion nie przyniósł prawie żadnych rezultatów.
Od napadów wikingów, które zaczęły się niemal zaraz po śmierci Karola Wielkiego, ucierpiały najwięcej Wyspy Brytyjskie, leżące najbliżej Norwegii. Do 871 r., kiedy to Alfred Wielki domagał się tronu Anglii, wydawało się, że cała Wielka Brytania zostanie wkrótce zdobyta przez wikingów. Lecz Alfred, jeden z wielkich bohaterów historii chrześcijaństwa, pokonał ich w 878 r. w bitwie pod Ethandune (zob. wspaniały poemat historyczny, autorstwa G.K. Chestertona, pt. „The Ballad of the White Horse” [Ballada o Białym Koniu]).
W owych latach największym problemem dla Kościoła był system feudalny. Po śmierci Karola Wielkiego żaden władca nie był na tyle silny, by system ten ograniczyć. Brak władzy mającej szerokie poparcie spowodował podzielenie Europy (z wyjątkiem Hiszpanii i Anglii) na maleńkie części, zwane hrabstwami (zwykle były one mniejsze od współczesnego amerykańskiego hrabstwa), które działały jako suwerenne państwa, zbierając pieniądze od każdego, kto przejeżdżał przez ich terytorium. To sprawiło, iż komunikacja między Rzymem a Kościołami reszty Europy stała się chaotyczna bądź całkowicie niemożliwa. Papieże nie byli w stanie kierować Kościołem, ponieważ tylko nieliczni wiedzieli czego papież chciał i co nakazywał.
Lecz najbardziej zadziwiającym faktem w IX i X w. było, iż mimo braku jedności w Kościele prawie wszyscy pogańscy barbarzyńcy wschodniej i zachodniej Europy stali się chrześcijanami. To wielkie dzieło ewangelizacji zaczęło się od jednej z najniezwyklejszych misji apostolskich w całej historii chrześcijaństwa – misji świętych Cyryla i Metodego wśród Słowian na Morawach (obecnie część Republiki Czeskiej). Słowianie byli ludem pogańskim, wywodzącym się z Rusi zachodniej, który migrował przez Europę wschodnią. Nie posiadali swojego alfabetu. Święci Cyryl i Metody wynaleźli dla nich alfabet, tzw. cyrylicę, wciąż używaną w Rosji i innych krajach Europy wschodniej, oraz przetłumaczyli Biblię na ich język. Uzyskali oni nawet zgodę papieża na odprawianie mszy w języku słowiańskim. Nigdy przedtem nie odprawiano jej w innym języku niż trzy języki klasyczne: łacina, greka i hebrajski.
Misję utworzono w roku 863. Święty Cyryl zmarł sześć lat później, a św. Metody żył aż do 885 r., pozostawiając Morawy krajem chrześcijańskim. Umierając, przekazał swoje arcybiskupstwo nadane mu przez papieża Gorazdowi, jednemu ze słowiańskich konwertytów. Dzięki Metodemu przyjęła wiarę katolicką i została ochrzczona również królowa sąsiednich Czech, św. Ludmiła.