Czym jest dla mnie adoracja?
Jest przede wszystkim stawaniem w Prawdzie przed Jezusem. Mogę wiele spraw ukrywać przed innymi, nawet przed bliskimi, a przede wszystkim przed samą sobą, ale kiedy patrzę na Jezusa nie jestem wstanie niczego schować.
Początkowo adoracja była mówieniem Jezusowi o wszystkich sprawach, ale z czasem zrozumiałam, że staję przed Kimś kto wie wszystko i wie wszystko lepiej; wie, w którą stronę mam iść, co mam zrobić. Teraz adoracja jest często pytaniem: „co dalej?”, a raczej wsłuchiwaniem się i próbowaniem odnajdywania woli Bożej.
Doświadczam, że stawanie przed Jezusem w Najświętszym Sakramencie jest początkiem trwania przed Jego Obliczem na wieki. Jezus jest światłem, które rozjaśnia drogę. Jest jak powiew wiatru i powietrze, które jest koniecznością, aby zaczerpnąć Bożego, czystego życia. Jest rosą i deszczem w dniach suszy. Jest ciepłem, kiedy potrzebuję się ogrzać, a przede wszystkim jest Miłością, która mnie dotyka i z której mogę czerpać garściami.
Niesamowite jest to, że Jezus pragnie mnie takiej jaką jestem, bez udawania. Tylko wtedy zaczyna się czas łaski, przemiany, oczyszczenia i prowadzenia.
Jedna godzina w miesiącu to minimum, które każdy z nas powinien podjąć, aby spojrzeć na siebie, na sprawy inaczej, spojrzeć oczami Jezusa. Jest to też okazja do zrozumienia samego siebie i oddania wielu spraw, z którymi sobie nie radzę, błądzę, upadam.
Niekiedy stawanie przed Jezusem jest trudne, bo ogranicza mnie pycha. Zwłaszcza, że stojąc przed Nim, widzę, jak widzi mnie On sam. Ale kiedy pokonam siebie i trud fizyczny i stanę w pokorze i ufności, Jezus prowadzi w taki sposób, że nigdy sama, ani nikt inny nie jest w stanie mnie tak poprowadzić. Po wielu latach szukania prawdy o sobie, całkiem niedawno, bo 10.01.2021 usłyszałam słowa Jezusa: „Do miłości cię stworzyłem”.
Jezu, dodaj łaski, abym mogła stanąć w prawdzie przed Tobą
Joanna Chyczewska-Nowotka